W powszechnych żydowskich mediach informacje o organizowaniu się Słowian, o słowiańskich ruchach, obradach, są niedostępne mimo, że stanowimy w Europie najliczniejszą etnicznie grupę. Nikt poza nami, poza WPS, nie zamieścił informacji o trwających od 26 maja 2017r. w Moskwie obradach XIII Soboru Słowiańskiego. Próżno szukać doniesień na ten temat w powszechnych mediach w Anita Nowicka z „Sanatorium miłości” szczerze o relacjach z mężczyznami. Nie uwierzycie, kto ją wspiera w trudnym czasie [WYWIAD] Anita z „Sanatorium miłości” od początku budzi ogromne emocje i cały czas musi się mierzyć z nieprzychylnymi komentarzami. Uczestniczka 5. edycji „Sanatorium miłości” opowiedziała nam o Jego twórcy stawiają na bezkompromisową szczerość i zapraszają widzów, by przysłuchiwali się prywatnym rozmowom pary, którą targają uczucia wahające się od nienawiści do miłości. więcej Octavio należy do bardzo wpływowej rodziny, ma ogromny majątek. Natomiast Ana Cristina jest sierotą i żyje w skromnych warunkach. Dzieli ich nie tylko majątek i pochodzenie ale także różnica wieku. Z czasem okaże się że tych dwoje ma jednak wiele wspólnego i że od nienawiści do miłości mały krok. margarita #Re: Od "nienawiści" do "miłości" Piątek, 13 wrzesień 2019, 14:40 drEvil napisał(a): Rasasi Faqat lil rijal- pisałem w stosownym wątku o przypalonym, kandyzowanym wielbłądzie- na początku odrywał nos. Trochę przesadziłem, odrobinkę- zapach jest rzeczywiście mocny, słodki, trochę przytłaczający, ale z "oudowych" orientalnych Kup teraz na Allegro.pl za 33,06 zł - RING: OD NIENAWIŚCI DO MIŁOŚCI [CD] (12503333776). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! . Gdy wracam z pracy, jak to zwykle lubię rzucam się na łóżko. Czuję siępsychicznie i fizycznie wyczerpana; nie mam siły nawet pomyśleć o tym, żewreszcie uwolniłam się od Kamińskiego, a Michał prawdopodobnie jest teraz wdrodze na pogotowie. I choć wiem, że powinnam do niego zadzwonić i jeszczeraz przeprosić nie robię tego. Zamykam oczy i powoli odpływam...Gdy się budzę (a w zasadzie robi to moja młodsza siostra) jest już prawiesiódma. Okazało się, że mama właśnie wróciła z pracy i dowiedziała się od paniMorawskiej (tzn matki Michała) o tym co stało się po południu. Z troską pytamnie o szczegóły konfliktu, moją znajomość z Krzyśkiem (którego uważa zabandytę) i informuje, że Morawscy mają zamiar zgłosić to na głośno ślinę już oczami wyobraźni widzę Krzyśka za nie, pieniądze mogą wszystko, jak zwykł mi mawiać. Na pewno nicmu nie będzie. Nie mam powodu żeby się o niego martwić. Bo ja tak w ogóle tosię o niego nie martwię. Wcale a wcale. Tylko denerwuje mnie moja mamaopisując go jakby był jakimś recydywistą (oczywiście tych bajek naopowiadałajej Morawska) i dopytując się czy, rzeczywiście jest moim chłopakiem. Wkońcu, totalnie wkurzona wykrzykuje, że już nie jest i że dzisiaj zerwaliśmy zesobą (choć tak naprawdę nigdy nie byliśmy parą). Mama patrzy na mniezaskoczona, bo dotąd nie podniosłam na nią głosu. Szybko ją przepraszamtłumacząc się wytrąceniem uwagi i z powrotem zamykam się w swoim próbuję spać, ale dzisiejszy dzień tak mnie przytłoczył (albo powodemjest moja wcześniejsza drzemka), że nie mogę. W głowie kłębi mi się masamyśli: Krzysiek, Michał, bójka, kłótnia, zerwanie, zakład...a najgorsze jest to,że mimo tego jak Kamiński mnie dzisiaj potraktował mam ochotę ostrzec go,napisać mu SMS i powiedzieć o tym donosie na policję. I naprawdę walczę zesobą, żeby tego nie dzień weekendu upływa mi na nauce (w końcu matura za miesiąc) ispotkaniu z Andżelą (no tak, Iza z Bartkiem). Opowiadam jej o zakończeniuzakładu z Krzyśkiem i wczorajszej bójce.– Myślisz, że on naprawdę doniesie na Krzyśka? Może powinnaś to jakośwytłumaczyć Morawskim...– Żartujesz? Matka Michała uważa, że to ja jestem temu gdy przyjaciółka unosi na mnie zdziwione spojrzenie, wyjaśniam-Ubzdurała sobie, że pobili się o mnie.– A to dobre. Więc nie wie, że jej Michaś lata za twoją siostrą?– Nic do niej nie dociera. Poza tym chyba powinnam odwiedzić Michałanie sądzisz? Nadal czuję się trochę współwinna temu co się stało.– Przecież to Krzysiek go pobił.– I co z tego? Ale ja tam byłam. On złamał mu nos i łuk brwiowy...- mówięprzypominając sobie jego zakrwawioną twarz i nagle ogarnia mnie złość-Jak można być takim brutalem?– Aga, a tak w ogóle to o co poszło?- pyta mnie. A ja momentalniezamieram.– W sumie to...eee... nie wiem- dukam.– Jak to nie wiesz? Nie pytałaś Krzyśka?– A czy to ważne? Pobił go i kropka.– Wiesz co, czasami jesteś dziwna. A jeśli miał jakiś powód?– Więc teraz można mieć powód do zmasakrowania człowiekowi twarzy?– Aga, jesteś niesprawiedliwa. Przecież istnieje coś takiego jak obronawłasna.– Tylko zapominasz, że jak przyszłam to Krzysiek okładał Michała, nie naodwrót.– A wiadomo kto zaczął? Dyskryminujesz faceta bo umie się bić? Ty gonaprawdę musisz nie cierpieć. Zawsze jesteś sprawiedliwa i starasz sięobiektywnie ocenić sytuację o jeśli chodzi o Kamińskiego to...– Nie rozmawiajmy o tym- proszę ją- Lepiej powiedz mi jak tam powtórkana matę z algebry. Mamy jutro test, pamiętasz? Chodźmy lepiej Andżelika niechętnie spełnia moje kolejnych dniach nie mam niemal czasu na żadne rozrywki. Nauczyciele, zracji tego, że szkoła przez dwa miesiące praktycznie nie funkcjonowała chybastarają się nadgonić materiał. W kółko ględzą tylko o maturze, karzą powtarzaći obkuwać. Jęcząc staram się wszystko ogarnąć, ciesząc się, że przynajmniej niemam czasu kiedy myśleć o wspomnieniach z pobytu w elitarnej szkole dlabogaczy. No bo naprawdę jakoś mi tak teraz dziwnie. Człowiek zbyt łatwoprzyzwyczaja się do polskim znów mamy powtarzać lektury. Mówię: znów, bo przecież wBrylantowym Liceum robiliśmy to samo. (czy nauczyciele naprawdę myślą, żeprzez ostatnie dwa miesiące niczego się nie nauczyliśmy?) Po kolei brniemyprzez starożytność, średniowiecze i kolejne epoki. Gdy dochodzimy do ,,Jądraciemności” Josepha Conrada przypominam sobie naszą zażartą polemikę zKamińskim w Brylantowym Liceum. Usiłuję nie myśleć o tym, czego się wtedyo nim dowiedziałam, ale nie potrafię. Bo jego słowa jak echo wciążpobrzmiewają w mojej głowie. Podczas jednej z przerw dzwoni do mnie nadal myśli, że chodzę z jej bratem, bo nic się nie zmieniło w naszychwzajemnych relacjach. Prosi mnie o spotkanie w z centrów handlowych. Ponamowie Izy i Andżeli zgadzam się (bo Maja obiecuje zabrać nas wszystkietrzy i przysłać własnego szofera co niezmiernie bawi moje przyjaciółki) W nienajlepszym nastroju, tylko włóczę się za nimi co i raz oglądając jakąś bluzkęczy naszyjnik. W pewnym momencie zatrzymuję się gwałtownie.– Co się stało?- śmiech Izy zamiera gdy zatrzymuje się obok mnie- Na cotak patrzysz?– Ten miś...- mruczę– Co jaki...a tamten. Ładny, nie?- domyślnie mówi zerkając w tę stronę coja. Dochodzi na nas Maja z Andżelą.– Czemu tak stoicie?- pyta– Adze spodobał się ten pluszak- odpowiada Iza, bo ja nadal jestem wszoku. Majka uśmiecha się do mnie porozumiewawczo.– Mi też się spodobał. Wiesz, nawet gdy Krzysiek odwoził mnie któregośdnia tutaj na zakupy powiedziałam mu, że powinien ci go kupić. Zaraz,zaraz to chyba było nawet przed twoimi imieninami i jarmarkiem,wiesz?- pogłębia mnie jeszcze bardziej. A więc tego pluszaka beznadawcy w moje imieniny przysłał mi Krzysztof...- Nie martw sięniewłaściwieinterpretuje moją minę- Jeśli chcesz powiem mu, żeby cikupił.– Nie!- zaprzeczam gwałtownie aż Iza z Andżelą posyłają mi wymownespojrzenia: A więc ona nie wie, że zerwałaś z jej bratem? Aby niecozamaskować swoją reakcję dodaję łagodniej- Nie o to chodzi. Mójmłodszy kuzyn ma niedługo urodziny i pomyślałam, że to może być dlaniego świetny prezent. To dlatego.– W takim razie Maja radośnie łapie mnie za dłoń i ciągnie wstronę następnego sklepu. A ja próbuję nie myśleć o tym, że Krzysiekzawsze robił tak wieczorem, gdy jestem już w domu pierwsze co robię to zaglądamdo dolnej szuflady biurka. Wyciągam z niej małego prosiaczka (maskotkę zloterii) i złoty łańcuszek. Znów czytam miniaturową dedykację: Jak te dwienici losy nasze złączone ze sobą na zawsze. I nic nie mogę poradzić na to, żerobi mi się jakoś tak smutno. Nagle chowam łańcuszek za siebie, gdy domojego pokoju (oczywiście bez pukania) wchodzi Mariola.– Hajka siostrzyczko masz może pożyczyć trochę kasy?– Nie nie mam. I powtarzam ci cały czas: w odpowiedzi przewracaoczami.– Już dobra. To masz czy nie?– Nie, nie mam. A nawet gdybym miała to i tak ci nie dam. Nie po to harujęw restauracji żebyś mogła sobie za to kupić tuż do rzęs.– Wcale nie!- obrusza się- Po prostu skończył mi się podkład- szczerzę siędo niej Ale jesteś wredna- zmienia taktykę na oczyskrzywdzonego szczeniaczka. Ale ja nie lubię psów. Wolę rybki wakwarium.– Tak, tak już to słyszałam. Coś jeszcze?- nie kończę pytania gdy już jej niema. Odczekuję jeszcze kilkanaście sekund i otwieram dłoń z wkładam go do szkatułki i chowam głębiej w szufladę. Chybabędę musiała mu go zwrócić, myślę mając na myśli Krzyśka. Bo sammówił, że po zakładzie mam tak zrobić. Chociaż nie dopomina się, więcmoże pozwoli mi go zatrzymać? Mam ochotę zatelefonować do niego abysię zapytać, ale wybierając numer uświadamiam sobie jaka ze mnieidiotka. Po tym wszystkim mam poprosić go prosto z mostu o droginaszyjnik? Chyba już całkiem mi dnia znów muszę wstać do szkoły. Mariola jeszcze tego nie zrobiła,więc tata każe mi iść na górę i ją obudzić. Wchodząc do jej pokoju pierwsze corzuca mi się w oczy to wielki, śnieżnobiały miś leżący na jednej z półek.– Wstawaj- mówię dość głośno szarpiąc ją lekko za ramię- Dzisiaj doszkoły pamiętasz?- moja siostra mamrocze coś tylko pod nosem, więcboleśnie szczypię ją w policzek.– Au!- wyjękuje zupełnie rozbudzona- Czemu mnie bijesz?– Nie biję tylko budzę. Już po siódmej.– Rany- mówi zwlekając się z łóżka. Dopiero wtedy gdy otwiera szafęwyjmując z niej ubrania upewniona, że nie pójdzie spać, decyduję sięwyjść. Jednak zanim przekraczam próg pokoju biorę pod pachę misia.– Zabieram go z powrotem do siebie. U ciebie jest za mało miejscawyjaśniamjej, a gdy zaczyna protestować rzucam- Dam ci na ten nowyfluid, okej? Gdy zadowolona kiwa głową ja też uśmiecham sięusatysfakcjonowana. Mało co nie wywracam się na schodach gapiąc sięprzez całą drogę na mojego półmetrowego pluszaka. Ale gdy jestem jużna dole uświadamiam sobie jak irracjonalnie się właśnie zabrałam siostrze maskotkę którą wcześniej jej podarowałam?Przecież nie dlatego, że dowiedziałam się kto ją przysłał...Po szkole decyduję się na odwiedziny Michała. Ignoruję zmrużone złowrogopowieki pani Morawskiej gdy pukam do drzwi ich domu. Po kilku minutachjestem już w pokoju mojego kolegi.– Hej- witam się z nim- Jak się czujesz?– Nawet spoko, bo wciąż łykam jakieś proszki- zaczyna żalić mi się nakonieczność siedzenia w domu i niewygodę specjalnego usztywniacza nanos. Staram się go rozbawić, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Bo nieczuję się zbyt dobrze po tym jak odkryłam nadawcę misia. Bo teraz czuję,że Krzysiek chyba naprawdę mnie kochał.– A więc zerwałaś z tym idiotą?- pyta mnie Michał w pewnej chwili. Jużmam ochotę powiedzieć mu, że tylko ja mam prawo tak go nazywać, aleostatnią siłą woli się powstrzymuje. Kiwam tylko głową- Ha, no i dobrzemu tak. Ma za swoje. Przynajmniej to dobre.– Jak to przynajmniej ,,to”?– Och, nawet mi nie przypominaj. Czy wiesz, że te buraki z policji niechciały przyjąć mojego zgłoszenia? Nie po to dawałem się wczoraj przezponad godzinę obmacywać po twarzy jakiemuś doktorkowi żeby zrobiłmi obdukcję. Miałem nadzieję, że ten idiota jak nie pójdzie siedzieć toprzynajmniej trochę się przestraszy.– Ale dlaczego?- dopytuję się pełna złych przeczuć.– Nie wiesz jak działa policja? Jak przejdziesz na pasach w niedozwolonymmiejscu to od razu wlepią ci mandat, a jak człowieka napadają to nic ztym nie dotyka ręką kolana- Powiedzieli, że nie mam żadnychpodstaw, bo to ja pierwszy go zaatakowałem.– Co, co takiego?!- wykrzykuję tak głośno, że aż spogląda na mniemrugając oczami. Co z jego złamanym nosem wygląda nieco groteskowo.– No ja pierwszy niby go popchnąłem, bo nie chciał mi zejść z drogi ale coz tego? Jakby mnie zabił to też...- Michał jeszcze coś do mnie mówi, aleja kompletnie się wyłączam. Jak to? Więc to nie była wina Krzyśka? ToMichał zaczął? Czuję wyrzuty sumienia, gdy myślę jak niesprawiedliwiego potraktowałam. Pospiesznie żegnam się z Morawskim i wracam dodomu. Nie mogę przestać myśleć o tym, że nie uwierzyłam Krzyśkowigdy zapewniał mnie, że ta bójka nie była jego przez myśl nie przeszłoby ci, że to Michał powiedzieć, że to moja wina, tak? Nawet jeśli to nieprawda?Jakie zdanie ma mieć o mnie osoba z góry zakładająca że jestem winien?Dlaczego nie dałam mu nawet szansy na obronę? Dlaczego z góry założyłamnajgorsze? Przecież ostatnio Kamiński zachowywał się tak jakoś łagodniej:często się uśmiechał, nikogo nie dręczył i był dla wszystkich miły. Przecież powszystkim przeprosił nawet Sylwię Budnicką!– Dlaczego nie dałam mu niczego wytłumaczyć? Dlaczego?- powtarzamjak mantrę gdy przychodzą moje przyjaciółki. Już wiedzą o genezie bójkiKrzyśka. A w zasadzie powinnam powiedzieć Michała, bo to on byłwinny.– Agnieszka, uspokój się. Skąd miałaś wiedzieć?- pociesza mnie Iza.– Nie rozumiesz. Ja nie powinnam zakładać najgorszego.– Jejku, więc go przeproś.– Jak mogę go przeprosić? Chyba spalę się ze wstydu...- mówię wpatrującsię przed siebie. Ale w lustrze widzę konspiracyjne spojrzenie Izy O co chodzi?- pytam je.– Aga, nie obraź się, ale czy ty nie mówiłaś, że chodzisz z nim dla zakładu?Dlaczego więc obchodzi cię to, co się stało?– Bo niesprawiedliwie go osądziłam- mówię, bo tylko to przychodzi mi dogłowy. Czuję, że moje zakłopotanie rośnie- Poza tym co to ma znaczyć?Co sugerujesz?– Zakochałaś się w nim.– Zak...zakocha...zakochałam...się?- jąkam- Przecież to mówięjuż normalniejszym tonem. Iza posyła mi zatroskane spojrzenie.– Kochana, to przecież nic złego. Bartek trochę opowiadał mi o nim iwiesz, Krzysiek wcale nie jest taki zły.– Przestań! To nieprawda. Jak według ciebie mogłabym zakochać się wkimś takim jak on? Przecież on jest egoistyczny i rozpieszczony, zawszema własne zdanie i wszystkich chce podporządkowywać! Jestapodyktyczny i uparty i...- milknę nagle zawstydzona. W tej chwili twarzpiecze mnie tak, że na pewno przybrała odcień pomidora. Siadam naskraju łóżka obok Andżeliki- Boże, przecież ja nie mogę czegoś do niegoczuć. Ja go nawet nie Czuję jak przyjaciółka obejmuje mnieramieniem- I niby za co? Ja nie jestem jakąś płytką lalą która leci nazewnętrzną aparycję. Nawet gdyby nie miał tych rozwichrzonychwłosów, przekornych iskierek w błękitnych oczach i wysportowanejsylwetki...-znów przerywam zażenowana swą totalną kompromitacją-Matko, co ja Przecież to mój wróg numer 1- mówię cicho dosiebie. I w tej samej chwili uświadamiam sobie, że używam tegookreślenia tylko wtedy gdy chcę sobie wmówić jaki to Kamiński jest powodu łzy stają mi w oczach.– Jejku, nie płacz- teraz tulą mnie już obie. Ale mimo iż nie widzę to słyszęw głosie Izy rozbawienie- Przecież to nie koniec świata, że się w nimzakochałaś.– Jak to nie koniec świata?-szlocham- Przecież on gnębił mnie przed całąszkołą!– A ja wylałam na ciebie wrzątek w drugiej klasie, pamiętasz? I jakoś nadaljesteśmy przyjaciółkami.– Ale zrobiłaś to niechcący.– Krzysiek źle zrobił, nie usprawiedliwiam go, ale wiesz on naprawdę siępotem starał ci to wynagrodzić. Bartek śmiał się z niego, że po razpierwszy tak się trudzi żeby zdobyć jakąś dziewczynę.– Bo pewnie do tej pory wszystkie pchały mu się do łóżka.– Aguś, w tej chwili wstawaj, przestań beczeć i jedź do mówiapodyktycznie Andżelika i dopiero po chwili uświadamiam sobie, żeparodiuje Krzyśka. Uśmiecham się mimowolnie.– Hej, on tak nie robi. Tylko bardziej podkreśla samogłoski- wszystkie trzyśmiejemy się już razem. Choć mojemu towarzyszą jeszcze łzy.– To co, mamy jechać z tobą?– Teraz? Przecież już jest protestuje, bo nagle dopada mnie co jeśli Krzysiek nie będzie chciał ze mną w ogóle rozmawiać?Przecież nie widziałam go już od dwóch tygodni...– Teraz masz pietra? Dopiero siódma, jak wsiądziemy w autobus to zagodzinę będziemy w jego dzielnicy. Zadzwoń tylko, że chcesz się gdzieśspotkać i po sprawie.– O w tej chwili moje racjonalne myślenie wraca- Nigdzie nie jadę.– Jak to?- dziwią się dziewczyny.– A tak to. To już temat zamknięty i nie chcę już o tym gadać jasne?-ignoruję zaskoczone miny dziewczyn.– W ogóle cię już nie rozumiem. A kto przed chwilą ryczał z tęsknoty iwyznawał miłość Krzyśkowi?– To już nie ważne- mówię- To tylko zwykłe zauroczenie które miprzejdzie. Nie zamierzam się z nim więcej kontaktować. Zastanówcie siętylko: przecież my się tylko kłócimy, prędzej czy później i tak z nim niewytrzymam i się rozstaniemy.– No trzymaj mnie Iza, bo to ja zaraz nie wytrzymam- Andżelika specjalnieudaje, że Izabela musi ją podtrzymać przed upadkiem- Czyś ty jużkompletnie oszalała? Gdyby tak było to na świecie ślub brałoby tylko20% osób, bo reszta kończy się rozwodem. No powiedz jej coś- dodajepatrząc na Izę.– Myślę, że nasza zakochana złośnica musi się z tym przespać. Gdy w nocyznów zatęskni za swoim Krzyśkiem rano będzie mówiła nic tu po nas.– Już idziecie?– A co mamy słuchać twoich bredni? Dziewczyno ja na twoim oddałabymrękę, żeby taki facet jak Kamiński się we mnie zakochał. A to, że odczasu do czasu jest władczy i stanowczy tylko dodaje mu uro...– Chodź- popycha Andżelikę Iza uśmiechając się do Przemyśljeszcze raz to wszystko na spokojnie i się zastanów. Chyba, że nie jesteśpewna co do niego czujesz. Ale nawet jeśli tak jest chyba i tak powinnaśsię z nim spotkać. Tylko w taki sposób dowiesz się jak jest tym nigdy nie byłaś tchórzem, prawda?- robi pauzę i dodaje-Trzymaj się.– Tak. Do zobaczenia jutro w szkole- mamroczę zamykając drzwi. Boże ico ja mam zrobić?Następnego dnia dochodzę do tych samych wniosków co wczoraj (tzn tychkońcowych: że mój związek z Kamińskim nie ma żadnej przyszłości). Dlategonie zamierzam go odwiedzić ani nawet zadzwonić czy napisać SMS. W sumieto przecież on ze mną skończył, prawda? I to on powiedział, że to już trochę mnie jeszcze napastują, ale po kilku dniach dają sobiespokój. Ale to, że już mnie nie namawiają denerwuje mnie już jeszcze kiedy jestem niezdecydowaną idiotką? Od kiedy okazuję się byćniezdecydowaną zakochaną idiotką, odpowiadam sobie w myślach.– Agnieszka, chodź szybko- do mojego pokoju wbiega (bez pukania)Mariola i zanim zdążam ją ochrzanić dodaje- Andżelika przyszła. Cośstało się z Izą.– Z Izą?- pytam wstając szybko z łóżka i kierując się do przedpokoju-Andżela, co się stało?– Och, mówi smętnym tonem- Izabela skręciła nogę na spotkać się tam z Bartkiem, ale on się spóźnił i wiesz jaka ona jestwkurzyła się i poszła sama- zdenerwowana Andżelika wciąż papla bezładu i składu.– Dobrze, nieważne. Gdzie jest?– W centrum.– W centrum? A co ona tam robiła?- pytam, bo tam właśnie znajduje siędzielnica dla bogaczy. I tam znajdowało się Brylantowe Liceum.– Mówiłam, że umówiła się z Bartkiem. Chodź już.– Ta taksówka jest dla nas? Zamówiłaś ją? Ale przecież to wyniesie nasstrasznie dużo...– Nie marudź. Chodź. Życia naszej przyjaciółki nie da się zmierzyćpieniędzmi- mówi patetycznie, gramoląc się do auta. Po chwili robię tosamo. W drodze wciąż dopytuje się o szczegóły: no bo Andżela cały czaspapla, ale w sumie nie mówi nic konkretnego. Coś zaczyna mi brzydkopachnieć kiedy nie pozwala mi do niej Nie odbierze. Niemasz co próbować.– A skąd jesteś taka pewna? O co tu w ogóle chodzi? Hej, przecież jadąc nalodowisko powinniśmy skręcić w lewo- mówię gdy dojeżdżamy doodpowiedniej To ściema, tak? Gdzie naprawdę jedziemy?– Zobaczysz.– No nie, nie mów mi, że tam czeka na mnie proszę ją z nadzieją– Bingo- klaszcze w dłonie. A moja nadzieja umiera.– Jak mogłaś? Jak obie mogłyście?- pytam naburmuszona.– Za parę dni mi za to podziękujesz. I przestań się boczyć. Na twoimmiejscu trochę bym się ogarnęła. Jesteś rozczochrana jak strach nawróble.– A skąd miałam wiedzieć, że..- przerywam gdy zdaję sobie sprawę, żebezwiednie przeczesuje palcami włosy. Natychmiast przestaję to Aon o tym wie?– Nie. I to jest w tym wszystkim najlepsze. Ty też miałaś nie wiedzieć, aleja sądziłam, że możesz zareagować trochę dziwnie i wszystko zepsućgryzęsię w język żeby nie powiedzieć jej, że sama domyśliłabym sięprawdy nawet bez jej pomocy.– A co mu powiedziałyście? Bo chyba nie sądzisz, że przybiegnie do Izy ijej skręconej kostki.– O nie. On myśli, że coś stało się z odpowiada ze śmiechem.– Więc on też jest w to wplątany?- Och, Karol jak mogłeś? Andżela kiwado mnie głową.– Jemu też zależy na waszym pogodzeniu się. Wiesz, chyba jednak cię niekocha. Ale to nawet lepiej. Bo ty już masz swojego księcia z bajki.– Andżela..– Proszę, nie zaczynaj znowu.– Nie o to chodzi. Ja...po prostu nie wiem co mam mu powiedzieć, jak sięzachować- robię zakłopotaną minę i dodaje już ciszej (bo nadal jesteśmyw taksówce)- Przecież ja nawet nie miałam nigdy chłopaka.– Przeprosisz go ładnie, dasz buzi na zgodę i zobaczysz, że wszystko samosię ułoży- odpowiada mi z Dziewczyno gdzie tyś sięuchowała?- stwierdza gdy jesteśmy już na miejscu i opuszczamytaksówkę. Ta odjeżdża szybko.– Ej, nie chciał zapłaty za taki kawałek?– Maja go już wcześniej opłaciła.– Ty, Iza, Karol, Maja- wyliczam- kto jeszcze jest w to wplątany?- pytamretorycznie– Bartek. I Andrzej też mówi, ale widząc moją minę dodaje:- No co,mieliśmy czekać aż sami się pogodzicie? Przecież obydwoje jesteścieuparci jak osły i trwałoby to kilkadziesiąt lat.– Wielkie dzięki. Co to w ogóle jest za budynek?– Hotel- odpowiada Andżela po prostu- Żartuję- śmieje się z moich szerokootwartych oczu i ust- To mieszkanie Karola– Tego Karola? Przecież byłam już u niego w domu wcześniej i on mieszkagdzie indziej.– Kochana, taki bogacz może mieć z pięć czy sześć domów. Ale ten jestprzepisany na niego. Chyba prezent na osiemnastkę czy coś takiego.– Wow, chciałabym dostawać takie mówię gdy już stoimy przedwejściem- Ty nie wchodzisz?– Ja?- dziwi się Andżelika- A po co? Potrzebujesz przyzwoitki? Nie martwsię Karol też tam jest- śmieje się do mnie na odchodnym. Czy wszystkichaż tak bawi ta sytuacja? Bo ja jestem kompletnie przerażona.– O cześć- drzwi otwiera mi Karol, co nieco mnie odpręża (jużzapomniałam, że zdradził mnie tak samo jak moje przyjaciółki).- Dobrze,że już jesteś. Krzysiek czeka w salonie, bo tam nikt ze służby nie będziewam przeszkadzał. Zaraz cie zaprowadzę– Poczekaj- chwytam go za dłoń nakazując aby się zatrzymał- Czy on wie,że to ja do niego przyjdę?– Nie, chyba nadal się niczego nie domyśla. Biedak, było mi go trochęnawet żal przez te ostatnie kilka dni. Miotał się, a ja nie mogłem gopoinformować, że jego udręka się skończy.– Od kiedy to planowaliście?- ale zaraz przetrawiam co właśnie powiedziałm dodaję- I co znaczy: jego udręka?– A jak myślisz? Odkąd zerwaliście chodzi cały czas jak struty. I możezignorowałbym to kładąc to na krab jego charakteru gdyby nie to, żezachowuje się jeszcze gorzej gdy usłyszy twoje uśmiecha się domnie łagodnie- Hej, spokojnie będzie dobrze. Ucieszy się na twój widok.– Nie jestem tego taka pewna- odpowiadam mu. Bo przecież tylko ja i mojeprzyjaciółki znam prawdę o związku z Krzysztofem. Czyli to, że byłtylko Karol?- zatrzymuję go jeszcze przed drzwiami- Gdybyśusłyszał jakieś damskie krzyki to biegnij mi na ratunek dobra?– Okej- mówi salutując żartobliwie. A gdy już go nie widzę na korytarzu,biorę głęboki wdech i otwieram drzwi pokoju. Niemal natychmiastzauważam siedzącego niespokojnie Krzysztofa. Wygląda na naprawdęzmartwionego. W końcu myśli, że coś stało się z jego kumplem.– Agnieszka?- po chwili dostrzega moją obecność- Co ty tu robisz?- pytaby zaraz sobie odpowiedzieć- Przyszłaś do Karola.– Nie- mówię tylko na nowo chłonąc każdy detal jego twarzy. W końcu takdługo go nie widziałam. I jednocześnie upewniam się, że to co do niegoczuje nie jest moim wymysłem o czym informuje mnie przyspieszonebicie serca- Z nim wszystko w porządku.– To znaczy, że nie jest w szpitalu tak?– Nie, to znaczy że nie było żadnego wypadku. To wszystko patrzy na mnie uważnie zastanawiając się chyba nadsensem moich słów. Widocznie nie znajduje żadnej innej możliwejinterpretacji.– Nie rozumiem...- kręci lekko głową w dobrze znany mi Ale poco?– Po to, żebyśmy mogli się mówię- Nasi przyjaciele uznali, żepotrzebna nam Uśmiecha się do mnie lekko.– Też o tym nie wiedziałaś?- kiwam twierdząco głową.– Ale domyśliłam się kilkanaście minut Kamiński śmieje się krótko.– Więc oni nadal myślą, że chodziliśmy ze sobą naprawdę? Chybapowinniśmy uświadomić ich jak jest naprawdę.– Poczekaj- rozkazuje gdy zbliża się do Chciałam z tobą jeszcze oczymś porozmawiać.– W takim razie słucham.– Bo... ja chciałam cię przeprosić. Za to co wtedy powiedziałam ci o tamtejbójce. Wiem, że to nie była twoja mina.– W porządku. Ja chyba też nie zachowałem się wtedy najlepiej więcjesteśmy mimo moich usilnych próśb (oczywiście tylko wmyślach) on nadal trzyma klamkę. Jejku i co teraz? Przeprosiny, buzi i posprawie tak? Dzięki za takie rady Andżelika.– I chciałam ci powiedzieć coś tym razem patrzy na mnie bezsłowa czekając na ciąg dalszy. Ale co ja mam mu powiedzieć? Przecieżon jest taki poważny i daleki. Może wszyscy się mylą i on wcale aż takbardzo mnie nie kocha?– Agnieszka?- pogania mnie.– Chciałam powiedzieć ci, że...a właściwie zapytać: to od ciebie dostałamtego pluszaka?- w duchu biję się młotkiem po głowie za w filmach to jest takie proste? Dziewczyna przeprasza chłopakaon się uśmiecha i ją przytula. No i już. Po sprawie.– Chyba tak- potwierdza niepewnie- Wiesz, Maja namówiła mnie na toktóregoś dnia na zakupach. No wiesz, wtedy gdy myślała, że ty i ja, żemy... Jeśli chcesz możesz go wyrzucić.– Nie. Jest śliczny. Dziękuję.– Nie ma za wzrusza ramionami, ale po chwili uśmiecha się lekko idodaje- Ach, zapomniałem. Nie wolno mi tak mówić żebyś nie uznała, żepodkreślam swoją wyższość nad cytuje jedną z moichwcześniejszych wskazówek, którymi go częstowałam.– Ja tak tego wcale nie odebrałam. Przepraszam. Nie powinnam ci tegomówić. Tego i wielu innych rzeczy które powiedziałam w gniewie.– Już mówiłem ci, że to nie ważne. Możemy wrócić już i odnaleźć Karola?-nie mam już innego pomysłu na to jak go zatrzymać, więc decyduję się naradykalne środki.– Kłamałam. To wszystko co ci wtedy powiedziałam to prawda.– Co?- pyta zdziwiony- O co ci znowu chodzi? Chcesz mnie znowuwyprowadzić z równowagi, tak?- zbliża się do mnie. Pospiesznie cofamsię kilka kroków żebyśmy oddalili się od drzwi.– Nie, wręcz przeciwnie. Chce powiedzieć ci coś, co według naszychznajomych cię ucieszy.– Ha, to ma mnie ucieszyć? Rzeczywiście setnie się bawię.– Pozwolisz mi dokończyć?- gdy się do mnie nie odzywa kontynuuję-Dziękuje. Chciałam tylko przez to powiedzieć, że masz okropnycharakter i jesteś bardzo zarozumiały, ale...nie znowu nie nosem.– Wiesz, mam już tego wszystkiego serdecznie dość. Może na początku toja cię gnębiłem, ale to co robisz teraz jest jeszcze w tej samejchwili odwraca się ode mnie zmierzając ku wyjściu. A ja czuję, że tymrazem robi to definitywnie.– Wygrałeś!- krzyczę gdy chwyta już klamkę. To jedno słowo sprawia, żena chwilę Wtedy na parkingu się pomyliłeś, to ja przegrałam. Hans jest homoseksualistą, a obowiązujący w III Rzeszy paragraf 175 skazuje osoby odmiennej orientacji seksualnej na więzienie. W wyniku tego Hans przez kolejne dekady jest zamykany raz za razem. Jedynym stałym elementem w jego życiu staje się skazany za morderstwo Viktor. Czy to prawda, że od nienawiści do miłości wystarczy jeden krok? Film "Wielka wolność" zdobył statuetki na festiwalu w Cannes, Chicago, Atenach, Sarajewie oraz Europejską Nagrodę Filmową w Berlinie. W Polsce miał swoje przedpremierowe pokazy na Transatlantyku - Międzynarodowym Festiwalu Filmowym oraz brał udział w Konkursie Debiutów Reżyserskich na Camerimage Festival. Możesz również kupić towary w sklepie internetowym gdzie jest oferowany w bardzo dobrej cenie 26 zł. Możesz wybrać jeden z punktów odbioru do osobistego odbioru. Przyzwoite informacje można znaleźć w koszyku. Pokaż pełny opis towaru Funkcje Od Nienawiści Do Miłości - Ring (Płyta CD) Specyfikacje Od Nienawiści Do Miłości - Ring (Płyta CD) i opis można znaleźć na stronach w katalogu lub bezpośrednio na stronie , gdzie można od razu kupić ten produkt za 26 zł. Parametry i specyfikacje: - popularny dostawca i producent - produkcja EAN 5000000039333 - klasyfikacja sprzedaży Płyty kompaktowe Gdzie kupić Od Nienawiści Do Miłości - Ring (Płyta CD) - możesz zamówić w e-sklepie tutaj. Warszawa Od Nienawiści Do Miłości - Ring (Płyta CD) Płyty kompaktowe sklepy i odbiór osobisty - Dostawa towarów zwykle w ciągu 1-3 dni roboczych -dziesiątki punktów dozujących i zaopatrzeniowych Zaoferuj dostawę do ludzi w każdym sklepie. Sprawdź stronę ze szczegółami dotyczącymi towarów na stronie e-shopu. Oceny i komentarze Recenzje na Od Nienawiści Do Miłości - Ring (Płyta CD)Kamil Ocena produktu: Przed zakupem przeczytałem głównie recenzje Od Nienawiści Do Miłości - Ring (Płyta CD). I ten produkt mi odpowiada. Wojtek Ocena produktu Od Nienawiści Do Miłości - Ring (Płyta CD): Doceniam produkt pozytywnie, podoba mi się jego cechy i jestem zadowolony ze wszystkiego. Marka jest w porządku. Bartek Ocena produktu: Mam kilka innych produktów z tej marki i jestem zadowolony, więc kupuję ponownie. bezkurkitu zapytał(a) o 22:14 Od nienawiści do miłości filmy lub seriale? Coś typu Ania i Gilbert <3 proszę o szybką odp! Daje naj <3333 1 ocena | na tak 100% 1 0 Tagi: seriale nienawiść Filmy miłość wzruszające Odpowiedz Odpowiedzi Andrzejmlkgryf odpowiedział(a) o 22:18 to se wybieraj z wpisu na najlepsze filmy o syndromie sztockholmskim . Troche podobne. 0 0 bezkurkitu odpowiedział(a) o 22:29: XD dzięki Neutron70715 [Pokaż odpowiedź] Uważasz, że ktoś się myli? lub

od nienawiści do miłości filmy